W Łodzi na straży czystości kranówki stanęła kolejna brygada małży
Po trzymiesięcznej pracy w Zakładzie Wodociągów i Kanalizacji w Łodzi do swojego naturalnego środowiska - jednego z jezior - wróciło 56 małży. Zastąpiła je kolejna brygada tych wrażliwych mięczaków, służących jako czujniki błyskawicznie wykrywające zmiany w składzie wody.
„Już od 12 lat na straży jakości łódzkiej wody stoją żywe organizmy: ryby i małże. 56 małży właśnie zakończyło trzymiesięczną pracę w siedmiu ujęciach wody. Wróciły do swojego naturalnego środowiska – jednego z wielkopolskich jezior. Pracę w ZWIK podjęły kolejne brygady małży z gatunku skójka zaostrzona”- poinformował w środę rzecznik łódzkich Wodociągów Miłosz Wika.
Jak zaznaczył, łódzka woda jest nieustannie kontrolowana - nie tylko przez żywe organizmy, ale przede wszystkim przez pracowników laboratoriów, którzy w stu punktach miasta pobierają próbki wody, oznaczając w każdej z nich blisko sto parametrów – fizykochemicznych i bakteriologicznych.
Okazuje się jednak, że małże to prawdziwa pierwsza linia kontroli jakości kranówki. Żyją w akwariach, przez które przepływa woda ze studni głębinowych oraz z ujęcia wody w Tomaszowie Mazowieckim. Mięczaki przywożone są z wyróżniającego się niezwykle czystą wodą jeziora w Wielkopolsce. Do pracy rekrutowane są specjalnie wyselekcjonowane, dojrzałe osobniki, które mają około 10 lat. Trafiają do 7 zbiorników na ujęciach wody – w zespołach po 8 sztuk.
Małże mają tam idealne warunki bytowania, bo zbiorniki są tak zbudowane, żeby nie narażać ich na stres: są zaciemnione, izolowane od hałasu, mają zamontowane amortyzatory tłumiące drgania podłoża. W ich wnętrzu zainstalowane są urządzenia do natleniania wody oraz czujniki wykrywające aktywność małży.
Cała praca małży polega na filtrowaniu wody, z której pobierają pokarm i tlen. W ciągu godziny każdy z nich może przefiltrować nawet 3 litry. Reagują natychmiast na zmianę temperatury wody, tempa jej przepływu lub wzrost poziomu zanieczyszczeń.
„To żywe laboratoria chemiczne. Pojawienie się w wodzie substancji szkodliwych wywołuje u nich stres - natychmiast zamykają swoje muszle, chroniąc się przed toksynami. To reakcja obronna stosowana w naturalnym środowisku. Nagłe zamknięcie muszli u kilku osobników w akwarium naraz wywołuje błyskawiczną reakcję systemu alarmowego. Zapala się lampa sygnalizacyjna, pojawia się komunikat na ekranie komputera. Natychmiast odcinany jest wypływ wody do miasta” - wyjaśnił Wika.
Zgodnie z procedurami, po alarmie do pracy powinni przystąpić laboranci, badający wodę. Na szczęście w ciągu 12 lat funkcjonowania biomonitoringu w ZWiK nigdy nie doszło do takiej sytuacji. Łódzka kranówka w ponad 90 procentach pochodzi z 48 studni głębinowych i jest uznawana za jedną z najlepszych w kraju.
źródło informacji: samorzad.pap.pl
zdjęcie: uml.lodz.pl