Miasto (prawie) całe pod ziemią - utopia, czy rzeczywistość
Miasto pod ziemią, czy to możliwe? Okazuje się, że nie tylko możliwe, ale powoli stajemy się tego świadkami. Metro, tunele, parkingi, podziemne linie elektryczne - to już standard. A w Arabii Saudyjskiej powstał projekt miasta, rozciągniętego na przestrzeni 170 kilometrów, z których "na powierzchni" pozostawałaby tylko znikoma część.
Jak wynika z opracowania ILF Consulting Engineers Polska, pomysł schowania prawie całych miast pod ziemię zaczyna być coraz śmielej przedstawiany i omawiany na światowym forum. Wicedyrektor tej firmy Marcin Przepiórka tłumaczy, że drogę ku miastu pod ziemią wytyczyły tunele.
"Budowa tuneli jest droga, ale uważam, że to przyszłość. Mają one jedną wielką zaletę – potrafią schować pod ziemię to, co nie jest nam potrzebne na powierzchni, czyli np. ruch samochodowy. To ważne, ponieważ nie ingerujemy wówczas w tereny zielone, nie kolidujemy z tym, co człowiek chciałby robić na powierzchni ziemi. Tunel najczęściej skraca lub ułatwia nam drogę. Dla przykładu, tunel pod Świną pozwala na szybki, nieskrępowany ruch w obie strony, bez angażowania infrastruktury portowej. W przypadku terenów górzystych tunel wyraźnie skraca nam drogę do pokonania" – tłumaczy Przepiórka.
"Tworzy się trend, który zakłada, że nie tylko tunele, ale też całe miasta można sprowadzić pod ziemię. Oczywiście jest to pewna przenośnia, bo nie jest to możliwe, żeby dosłownie wszystko schować pod powierzchnię ziemi; człowiek potrzebuje światła dziennego do życia. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby cały ruch uliczny, tak jak metro, przenieść niżej. Do tego możemy dodać wszystkie sieci niezbędne do funkcjonowania miasta, co już się dzieje, czy np. zbiorniki wodne – tak naprawdę wszystko, co jest możliwe i niepotrzebne na powierzchni. W części naziemnej pozostawimy tereny zielone, budynki mieszkalne, parki, chodniki. Efektem jest miasto zielone, miasto o zerowej emisji hałasu, ponieważ ruch podziemny można wytłumić, a jeżeli wejdziemy w erę samochodów elektrycznych w transporcie, to problem zostanie w całości zażegnany. Przy odpowiednim wentylowaniu przestrzeni podziemnych możemy stworzyć miasta, które są wolne od zanieczyszczeń" – podsumowuje wiceszef ILF.
Plany podziemnych miast już powstają, a ich projekty są tworzone z dużym rozmachem. The Line – czyli linearne miasto przyszłości – ma połączyć wybrzeże Morza Czerwonego z północno-zachodnim krańcem Arabii Saudyjskiej. Według założeń ma w nim zamieszkać około milion ludzi, a jego długość wyniesie 170 kilometrów. Pomimo to wszystkie niezbędne do życia potrzeby będzie można załatwić w ciągu kilkuminutowego spaceru. Ta możliwość pozostanie dzięki części naziemnej, która ma być oazą dla pieszych i rowerzystów. Usługi oraz transport znajdą się właśnie pod ziemią. Koszt całej inwestycja jest szacowany na kwotę 500 mld USD.
Mohammed bin Salman, książę Arabii Saudyjskiej, najwyraźniej chce zostać największym wizjonerem i budowniczym naszych czasów. Po zaprezentowaniu w 2019 r. koncepcji megamiasta "NOAM", w którym miałby padać sztuczny deszcz, a ludzi obsługiwałyby roboty i hologramy, teraz zdradził plany kolejnego dość szalonego projektu.
Projekt ma być "rewolucją w życiu miejskim" i jednocześnie planem na ratowanie naszej planety. Jednocześnie to swego rodzaju "Arka Noego", która ma przygarnąć ludzi z całego świata, którzy w najbliższych dziesięcioleciach będą musieli się przenieść z powodu podwyższenia się poziomu wód oceanów w związku z ocieplaniem się naszego klimatu. Według wstępnych analiz problem do 2050 r. dotknie aż miliard ludzi.
"Dlaczego powinniśmy poświęcić naturę dla rozwoju? dlaczego siedem milionów ludzi miałoby umierać każdego roku z powodu zanieczyszczenia? dlaczego mamy tracić milion ludzi każdego roku z powodu wypadków drogowych? I dlaczego mielibyśmy godzić się na marnowanie lat życia na dojazdy? w związku z tym musimy przekształcić koncepcję miasta konwencjonalnego w futurystyczne" – powiedział książę Mohammed bin Salman, prezes zarządu spółki NEOM i pomysłodawca projektu The Line.
Co ciekawe, projekt linearnego miasta nie jest pomysłem nowym, na który wpadł zespół Mohammeda bin Salmana. Podobną koncepcję opracował już w połowie lat 60-tych Oskar Hansen. Architekt ten uważał, że budowa miast wokół centralnego obiektu, placu powoduje. że ludzie czują się „zniewoleni”. Według niego znacznie lepszą koncepcją byłoby budowanie miast jako długich pasów.
Hansen nawet zaprezentował wizję takiej zabudowy w Polsce. Według niej przez cały kraj (od morza aż po Tatry) miały przebiegać cztery pasy-miasta, przedzielone obszarami leśnymi, rolnymi oraz terenami rekreacyjnymi, zapewniającymi mieszkańcom bezpośredni kontakt z naturą. Każdy pas miał pełnić też funkcję mieszkalną, usługową i przemysłową jednocześnie po to, żeby były one samowystarczalną tkanką miejską. Architekt twierdził, że to optymalna forma dająca jednocześnie komfortowe warunki życia jej mieszkańcom i dbająca o środowisko naturalne.
źródło informacji i zdjęcia: samorzad.pap.pl i www.auto-swiat.pl